Tu| przed poBudniem spotkaBam go w parku
Zgarbiony z zimna dr|aB
Resztkami chleba karmiB Babdzie
I zdawaB si m�wi mi tak
Och dziecko gdyby[ prze|yBa tyle co ja
PatrzyBam na niego jak rozciera swe rce
I szybciej ttniBa mi skroD
I przyszBo mi na my[l |e przecie| nic nie wiem
O ludziach takich jak on
Och dziecko gdyby[ prze|yBa tyle co ja
Wczoraj widziaBam jak tBum gapi�w gstniaB
Pom�c nie m�gB ju| nikt
Spokojne miaB rysy gdy przy nim uklkBam
PBakaBam tak bliski mi byB
Och dziecko gdyby[ prze|yBa tyle co ja
Teraz pBynie niezwykBym zaprzgiem
Do nieba wiezie go
Sze[ par Babdzi
Ostatni mu oddaje hoBd