Lyrics:
W pewnym mieście żyła rodzina;Żona męża nienawidziłaOn wokół niej i dzieci skakałMył podłogę, okna i płakałMieli dom, ogród, samochódTakże pewien stały dochódOna była dyrektorką szkołyLecz przychodziły do niej chłopyA a a a kobieta złaRaz na swoich imieninachGdzie sąsiadki zaprosiłaPrzy stole męża nożem w aortęTeraz pozostał po nim portretJako jedyną żywicielkę dzieciSąd ją uniewinnił zamiast powiesićSiedzi nadal w gabinecieWzywa do siebie cudze dzieciA a a a kobieta złaW pewnym mieście żyła rodzina;Żona męża nożem zabiłaA przecież wokół niej był skakałMył podłogę, okna i płakałA a a a kobieta zła