Lyrics:
Widok z balkonu willi w Lanckoronie To panorama bitwy zwyci|onej Pola przez kt�re nie popdz konie P�ki nie bdzie zbo|e wykoszone Na pochyBo[ciach rozBo|one paski {�Bto - zielone wst|ki od order�w Kt�rych nie nosz - jedyne oklaski To skrzydBa wrony w[r�d zbo|a szpaler�w Lanckorona, Lanckorona RozBo|ona gdzie osBona Od spiekoty i od deszczu, Od tupotu szybkich spraw. St�B nakryty wyostrza By|ki profil A cerata pod ni bByszczy si w kratk KsztaBty i wzory dla kt�rych chlorofil To jest dzbanek na mitow herbatk Widok na stron dojrzaBej przyrody Przesila si w oku w nawaBnic zi�B Dm aromat�w przezroczyste kBby RozlegBa forpoczta wyplecionych buB Lanckorona, Lanckorona RozBo|ona gdzie osBona Od spiekoty i od deszczu, Od tupotu szybkich spraw. Stroma uliczka wiedzie do piekarni Stygnie na p�Bkach zwyci|ona gleba MBoda dziewczyna sypie dla ptaszarni Pachnce ziarno w ksztaBcie grudek chleba Lanckorona, Lanckorona RozBo|ona gdzie osBona Od spiekoty i od deszczu, Od tupotu szybkich spraw.